POMIĘDZY BEZPIECZEŃSTWEM IZRAELA A ENERGETYCZNYMI INTERESAMI ZATOKI

Rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała konsternację w Izraelu i na całym Bliskim Wschodzie. Sympatie Izraela są wyraźnie z Ukraińcami, a po wybuchu wojny Izraelczycy manifestowali swoje poparcie dla nich – także tłumnie – i przekazują niezbędną pomoc. Podobnie rząd izraelski zdecydował się udzielić Ukrainie pomocy humanitarnej, w tym dostarczył szpitale polowe. Wciąż jednak pojawiają się głosy krytykujące Izrael za utrzymywanie więzi z Moskwą, niedostarczanie broni i niewysyłanie na Ukrainę systemu obrony powietrznej „Żelazna kopuła”. Podejście izraelskie jest wieloaspektowe i wynika z wielu poważnych racji, związanych z bezpieczeństwem tego kraju, a także z wewnętrznych czynników politycznych. Inne kraje Bliskiego Wschodu – zaskoczone rozwojem wypadków – wybrały Realpolitik, starannie równoważąc swoje interesy strategiczne i energetyczne.

 

 

2 marca 2022 r. Izrael zagłosował za rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiającą rosyjską inwazję na Ukrainę, a 7 kwietnia poparł także decyzję ONZ o zawieszeniu Moskwy w Radzie Praw Człowieka ONZ. W Izraelu mieszka około miliona osób, którze (bądź ich rodzice) wyemigrowały z byłego Związku Radzieckiego i osiedliły się w Izraelu. Jednak izraelska opinia publiczna jako całość wydaje się zdecydowanie popierać Ukraińców. Niedawne badanie Pew Research Center wykazało, że 79% ludności Izraela popiera Ukrainę, a 19% Rosję. W izraelskiej debacie publicznej na temat Ukrainy wspomniana społeczność nie odgrywa zatem decydującej roli. Istnieją inne, bardziej krytyczne kwestie kształtujące izraelskie podejście do wojny w Europie.

 

 

KONTEKST WEWNĘTRZNY: CHAOS POLITYCZNY

Izraelski system polityczny wszedł w kolejny kryzys zanim jeszcze wybuchła wojna w Ukrainie. Ostatecznie, po miesiącach wewnętrznych tarć, koalicyjny rząd premiera Naftalego Benneta upadł, co 30 czerwca doprowadziło do rozwiązania Knesetu. Zdecydowano, że obecny minister spraw zagranicznych, Yair Lapid będzie pełnił funkcję tymczasowego premiera aż do czasu utworzenia nowego rządu. Nowe wybory – które odbędą się 1 listopada br. – będą piątymi w ciągu niespełna czterech lat. Sam ten fakt ilustruje okoliczności, w jakich tworzona była izraelska polityka zagraniczna w ciągu ostatnich miesięcy. W warunkach intensywnej walki politycznej na polityce wewnętrznej koncentrują się nawet ci izraelscy politycy, którzy z racji pełnionych funkcji zajmują się sprawami zagranicznymi. Warto przy tym zauważyć, że Izraelczycy z reguły skupiają się raczej na kwestiach wewnętrznych swego kraju. Tym bardziej w okresie przedwyborczym sprawy polityki zagranicznej schodzą na plan dalszy.

 

Tekst powstał m.in. na podstawie rozmowy, która odbyła się 21 czerwca 2022 r., w ramach cyklu realizowanego z Fundacją Konrada Adenauera w Polsce.

 

BEZPIECZEŃSTWO ZEWNĘTRZNE

Izrael nie przyjął oficjalnej polityki wobec wojny w Ukrainie także z innych względów. Kluczowym czynnikiem wydaje się obawa, że mogłoby to mieć negatywne skutki dla ustaleń poczynionych z Moskwą w sprawie Syrii. Rosja interweniowała w tym kraju we wrześniu 2015 roku w celu zachowania przy władzy prezydenta Baszara al-Assada. Wtedy to Izraelczycy doszli do porozumienia z Kremlem w sprawie mechanizmu koordynacji, który mógłby pomóc uniknąć wzajemnych starć w Syrii. Poza tym, dla Izraela szczególnie ważna jest kwestia działań podejmowanych przez potężne libańskie ugrupowanie Hezbollah, które otrzymuje wsparcie od Iranu i mocno angażuje się  po stronie reżimu Assada w Syrii. Co więcej, Tel Awiw niepokoją wyprodukowane i zgromadzone przez Hezbollah zapasy  pocisków i rakiet, które szacuje się na ponad 130 000 sztuk. Mogą one być użyte przeciwko Izraelowi. Problem polega na tym, że przy takim arsenale pocisków izraelski system obrony powietrznej, tzw. „Żelazna Kopuła” (Iron Dome) może nie stanowić wystarczającej ochrony dla tego kraju. Dlatego też kluczowe znaczenie pod względem bezpieczeństwa ma izraelska polityka systematycznego niszczenia irańskich dostaw broni i fabryk na terytorium Syrii. Do tego jednak niezbędna jest neutralność Moskwy. To czynnik nadrzędny, który powoduje, że inne  kwestie związane z polityką wobec Kremla schodzą na plan dalszy.

 

 

Poza tym, Rosja prawdopodobnie pozostanie ważnym graczem w Syrii i na Bliskim Wschodzie jako takim, a  dla Izraela  – ważnym partnerem, choć o mniejszym znaczeniu niż  Stany Zjednoczone.  Z drugiej strony jednak,  Izrael zdaje sobie sprawę z tego, że Moskwa realizuje w Syrii swoje własne interesy. Zatem, jeśli relacje z Kremlem zagrożą partnerstwu z Waszyngtonem, Tel Awiw będzie musiął na nowo zdefiniować swój stosunek do Rosji.

 

 

KRAJE ZATOKI: STRATEGIA WYCZEKIWANIA

Wojna w Ukrainie postawiła kraje Bliskiego Wschodu w niezwykle niewygodnej sytuacji. Kraje należące do Rady Współpracy Zatoki (GCC), w szczególności Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie postanowiły zachować jak najdalej idącą neutralność i nie być postrzegane jako te, które popierają którąkolwiek ze stron konfliktu. Prezydent USA Joe Biden zdefiniował wojnę w Ukrainie jako walkę między demokracjami, które bronią swoich liberalnych wartości, a autokratycznymi reżimami. Krajom Bliskiego Wschodu nie jest łatwo wpasować się w tego rodzaju ramy. Ich systemy polityczne opierają się bowiem na uwarunkowaniach związanych z tradycyjami i kulturą regionu i pod względem społeczno-politycznym znacząco różnią się od zachodnich demokracji. Trudno jednak ocenić, jak długo monarchie Zatoki, a w szczególnosci Arabia Saudyjska, zdołają stać z boku konfliktu ukraińskiego. W lipcu prezydent USA Joe Biden złoży wizytę w regionie i wszystkim stronom  zależy na poprawieniu relacji, które ucierpiały mocno w wyniku sprawy zamordowania saudyjskiego dziennikarza Jamala Khashoggi’ego  a także wojny w Jemenie.

 

 

Saudyjczycy mogą w pewnym stopniu zmodyfikować swoją narrację dotyczącą wojny na Ukrainie. Jednak perspektywa sojuszu z Zachodem pod względem tego konfliktu wydaje się nikła. Istnieją dwie główne przeszkody: problem irański oraz interesy związane z energią. Z perspektywy GCC, głównym problemem strategicznym jest Syria. Podczas kadencji Donalda Trumpa Waszyngton zdecydował o wycofaniu większosci swoich wojsk z tego kraju. Tymczasem Rosja od 2015 r. umacnia tam swoją pozycję, budując bazy sił powietrznych i morskich. Moskwa i Teheran współpracują w Syrii, jednak interesy  długofalowe obu krajów w regionie są  rozbieżne. Zatem dla krajów Zatoki, ewentualne wyjście czy też wypchnięcie  Rosji z Syrii oznaczałoby przejęcie tego kraju prze Iran, który jest strategicznym konkurentem Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Jednym z rozwiązań wzmacniających bezpieczeństwo arabskich krajów Zatoki wobec Teheranu jest zawieranie nowych sojuszy –  koncepcja, która nie bylaby możliwa jeszcze dziesięć lat temu. Obecnie jednak sytuacja strategiczna uległa zasadniczej zmianie, w związku z czym USA były w stanie przekonać część krajów Zatoki do budowy nowej architektury bezpieczeństwa. To była jedna z przyczyn, dla których Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn postanowiły znormalizować swoje relacje z Izraelem i zawrzeć Porozumienia Abrahamowe 15 września 2020 r. W tym kontekście rząd USA zachęca również Arabię Saudyjską do uregulowania stosunków dyplomatycznych z Tel Awiwem.

 

 

Pod względem rynku energetycznego, sytuacja spowodowana wojną w Ukrainie wywołała dwie różne reakcje w obrębie krajów Zatoki. Katar – duży producent i światowy eksporter gazu skroplonego LNG jest gotów zwiększyć wydobycie tego surowca i dostarczać go na rynki europejskie. Stawia jednak pewne poważne warunki wstępne. Kraj ten związany jest długoterminowymi kontraktami z krajami azjatyckimi i do Europy musiałby dostarczać  gaz ze swoich zapasów lub dodatkowego wydobycia. Przede wszystkim jednak, Katar domaga się od krajów Unii Europejskiej umów długoterminowych – tak, jak od kontrahentów z Azji. Komplikuje to plany UE dotyczące Zielonego Ładu i ograniczenia emisji oraz przejścia do odnawialnych źródeł energii.

Z drugiej zaś strony, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie – kluczowi aktorzy bloku OPEC – nie chcą zrazić Rosji, z którą współpracują w ramach rozpoczętego w 2016 roku formatu OPEC+. Jednak wydaje się, że Rijadowi udało się przekonać Moskwę do  przyspieszenia zwiększenia produkcji, uzgodnionego przez OPEC+ podczas rozmów 2 czerwca tego roku. Bliskie więzi z Rosją mają dla Saudyjczyków zasadnicze znaczenie  dla kontrolowania światowego wydobycia ropy i utrzymywania wysokich cen tego surowca.

 

 

 „ZRÓWNOWAŻONE” PODEJŚCIE TURCJI

Turcja jest państwem członkowskim NATO, jednak kieruje się zdefiniowanymi przez siebie  interesami strategicznymi. Kwestia Ukrainy tylko to potwierdza. Ankara poparła rezolucję Zgromadzenia Ogólnego ONZ wzywającą Rosję do natychmiastowego zakończenia „operacji wojskowej” w Ukrainie. Uznała też ten konflikt za wojnę, co pozwoliła jej ograniczyć ruch rosyjskiej marynarki wojennej przez cieśniny Bosfor i Dardanele, powołując się na Konwencję Montreux z 1936 roku.  Pod względem zaś militarnym, Baykar – prywatna firma turecka zawarła porozumienie z Kijowem na dostawę dronów Bayraktar TB2 na Ukrainę.

Z drugiej jednak strony, Turcja nie przystąpiła do zachodnich sankcji wobec Moskwy. Zamiast tego Ankara otwarcie podnosi możliwość zakwestionowania suwerenności Grecji – sojusznika z NATO – nad wyspami Morza Egejskiego. Turcy ogłosili również plany rozpoczęcia kolejnej operacji wojskowej w Syrii, pomimo zastrzeżeń zarówno Waszyngtonu, jak i Moskwy. Kreml toleruje pozostawanie Turcji po przeciwnej stronie konfliktu w Syrii, gdyż liczy (w długiej perspektywie) na możliwość zmiany sojuszy przez Ankarę. Prezydent Erdogan może używać tej sprawy jako karty przetargowej i próbować uzyskać jakieś ustępstwa od Rosji w Syrii. Turcja targowała się  również ze swoimi sojusznikami kwestią członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO, grożąc jego zawetowaniem. W rezultacie Turcy uzyskali pewne ustępstwa od Finlandii i Szwecji w zakresie walki z terroryzmem oraz inwestycji. W zamian Turcja wycofała swoje zastrzeżenia, ale ostatecznie wejście wspomnianych krajów nordyckich do NATO uwarunkowane jest pełną realizacją umowy z Ankarą. Wydaje się, że osiągnięte przez Turcję ustępstwa mają mniejszą wartość niż straty, jakie Ankara poniosła pod względem kwestii wzajemnego zaufania w bloku. Stawia to pod znakiem zapytania racjonalność tureckiej polityki zagranicznej.

Autor: dr Bruno Surdel, analityk Centrum Stosunków Międzynarodowych

 

Tekst powstał m.in. na podstawie debaty eksperckiej „Wojna w Ukrainie: reakcja Bliskiego Wschodu”, która odbyła się 28 czerwca 2022 r. w ramach cyklu „4 TAKES on the Middle EAST” we współpracy z ELNET – Poland. 

 

 

 

 

 

[evc_interactive_banner type=”classic” custom_link=”url:https%3A%2F%2Fmastersandrobots.tech%2F|||”]