Inwazja Rosji na Ukrainę pogłębiła globalny kryzys żywnościowy, który był już mocno odczuwalny w wyniku obostrzeń związanych z pandemią Covid-19 i zaburzenia łańcuchów dostaw. Doszło do gwałtownego wzrostu cen zbóż, nawozów oraz niektórych rodzajów pasz, a przede wszystkim ich deficytu na rynkach Afryki oraz Bliskiego i Środkowego Wschodu. Zarówno Ukraina jak i Rosja są czołowymi producentami i eksporterami tych produktów. Długotrwała blokada ukraińskich portów czarnomorskich a także trudności w obsłudze sprzedaży żywności powiększają obszar niedożywienia bądź zgoła głodu na mapie świata szczególnie w tych krajach, które także wcześniej słabo radziły sobie z wyżywieniem swoich obywateli. Na początku 2022 r. w 81 krajach obsługiwanych przez Światowy Program Żywnościowy (WFP) znajdowało się już 276 milionów ludzi dotkniętych ostrym głodem. To wzrost aż o 126 milionów ludzi w porównaniu do stanu sprzed pandemii Covid-19. WFP przewiduje, że jeśli konflikt w Ukrainie będzie trwał nadal to w krajach, w których działa ta agenda ONZ dotkliwy głód wzrośnie o gigantyczną liczbę 47 milionów ludzi w porównaniu z 2021 r. Wysiłek ONZ, wielu krajów i organizacji skupiony jest zatem obecnie na zapobieżeniu tak poważnej katastrofie humanitarnej.

 

 

Zgodnie z danymi FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa), w 2021 r. Rosja i Ukraina znajdowały się w pierwszej trójce światowych eksporterów pszenicy, jęczmienia, kukurydzy, nasion rzepaka i oleju rzepakowego a także nasion  słonecznika i oleju słonecznikowego. Federacja Rosyjska jest również największym światowym eksporterem nawozów azotowych, drugim wiodącym dostawcą nawozów potasowych i trzecim największym eksporterem nawozów fosforowych. Podobnie, ważną rolę w globalnych łańcuchach dostaw nawozów odgrywa Białoruś.

Blokada portów czarnomorskich, dewastacja ukraińskiej infrastruktury rolniczej i ograniczenia eksportu zboża nałożone przez Rosję będą miały niekorzystny wpływ na globalny rynek zbóż także w następnych latach. Niedobory mogą być tylko częściowo zrekompensowane dostawami ze źródeł alternatywnych. Także w dłuższej perspektywie zdolność innych krajów do zwiększenia produkcji i eksportu będzie ograniczona koniecznością wysokich nakładów, które w czasie kryzysu nie są realne. FAO ocenia, że ceny żywności i pasz na światowych rynkach mogą się podnieść o 8-22 procent. ONZ zaś alarmuje, że koszt żywności jest już obecnie wyższy o 42 procent niż w 2014-2016 r. Tymczasem indeks cen żywności FAO przewyższył po wybuchu wojny w Ukrainie poziom z czasów kryzysu paliwowego 1973 r. i podniósł się do poziomu najwyższego od 1961 r. Oznacza to drastyczne zwiększenie się liczby osób potrzebujących pomocy humanitarnej przy trudnościach w nabywaniu żywności także dla zajmujących się tym organizacji międzynarodowych. Według szacunków ONZ,  1,7 miliarda ludzi na świecie, czyli jedna piąta ludzkości narażona jest na co najmniej jeden z trzech skutków wojny w Ukrainie: rosnące ceny żywności, rosnące ceny energii bądź ostry kryzys finansowy.  

 

 

SKUTKI WOJNY UKRAIŃSKIEJ DLA BLISKIEGO i ŚRODKOWEGO WSCHODU

Badania Banku Światowego pokazują, że choć Bliski Wschód i Afrykę Północną zamieszkuje jedynie 6 procent populacji świata, to aż 20 procent ludności tego regionu jest zagrożonych problemami z wyżywieniem. Spośród tych krajów w najtrudniejszej sytuacji znajdują się Liban, Syria i Jemen, które zgromadziły tylko niewielkie zapasy zbóż i dotknięte są ostrym kryzysem gospodarczym bądź wojną domową. Przed inwazją Rosji na Ukrainę, Liban sprowadzał z tego kraju i z Rosji aż ok. 75 procent ogółu importowanej pszenicy. Wybuch wojny, blokada portów czarnomorskich postawiły przed widmem głodu tysiące mieszkańców Libanu o niskich dochodach, a sytuację dotkniętego katastrofą gospodarczą kraju pogarsza jeszcze gwałtowny wzrost cen paliw. Warto przy tym zauważyć, że ceny żywności w Libanie już przed wojną w Ukrainie poszybowały bardzo mocno w górę i wzrosły o 400 procent w porównaniu z 2019 r. a według danych ONZ aż 80 procent Libańczyków żyje w ubóstwie. Ta liczba niestety stale się zwiększa. Informacje uzyskane przez międzynarodową organizację humanitarną Mercy Corps pokazują, jak niekorzystnie kryzys energetyczny wpływa na dostępność chleba w Syrii, którego ceny wzrosły w prywatnych piekarniach o prawie 100 procent. Najbiedniejszy kraj Zatoki, Jemen, od lat pogrążony w wojnie domowej, sprowadzał ok. 45 procent pszenicy z Ukrainy  i Rosji. Przerwane łańcuchy dostaw z tych krajów spowodowały wzrost cen mąki o ok. 50 procent, a chleba ok. 30 procent. Dużej podwyżce (ok. 70 procent) uległy również ceny oleju do gotowania.

 

Na domiar złego, poważny wzrost ceny nawozów sztucznych zniechęca miejscowych rolników do przestawienia się w czasie kryzysu na uprawę zbóż. Ogółem, aż 17 milionów mieszkańców Jemenu jest zagrożonych brakiem żywności. W trudnej sytuacji znalazły się również takie kraje jak Egipt i Tunezja, które są uzależnione od importu pszenicy z Ukrainy i Rosji od ok. 75 procent (Egipt) do nieco ponad 40 procent (Tunezja). Egipt jest największym importerem pszenicy na świecie a produkty mączne stanowią łącznie aż 40 procent kalorii spożywanych przez mieszkańców tego kraju. Zdaniem ekspertów International Food Policy Research Institute konieczna będzie dywersyfikacja importu pszenicy oraz ograniczenie spożywania mocno subsydiowanego przez państwo chleba, co może wywołać niepokoje społeczne w tym najludniejszym kraju arabskim. Inny kraj arabski, Jordania, choć importowała z Rosji i Ukrainy prawie 40 procent pszenicy (dane FAO), to jednak zdołała zabezpieczyć przed wybuchem konfliktu zbrojnego zapasy zbóż na ok. 15-18 miesięcy. Kraje Zatoki takie jak Oman czy Arabia Saudyjska są co prawda uzależnione mocno od zakupów zboża w Rosji i Ukrainie (Oman – 48 procent, Arabia Saudyjska – 54 procent), to jednak potencjał gospodarczy obu państw pozwala na zakupy nawet za wyższą cenę u innych dostawców. Kraje Zatoki próbują także radzić sobie z kwestią zaopatrzenia w żywność, wynajmując pola uprawne w innych krajach, a przede wszystkim inwestując w rewitalizację półpustyń do celów uprawy rolnej.

Na Środkowym Wschodzie najtrudniejsza sytuacja jest w Pakistanie, który od wielu lat boryka się z potężnym kryzysem finansów publicznych i zapaścią gospodarczą. Jednocześnie – ze względu na konkurencyjne ceny – importuje ok. 73 procent pszenicy z Ukrainy (1,2 mln ton) i Rosji (0,92 mln ton). Koszty importu żywności w czasie pandemii wynosiły 16% całkowitego całkowitych wydatków na import. Po inwazji Rosji na Ukrainę ten udział żywności wzrósł do ponad 20% a sprowadzanie pszenicy (oraz oleju do gotowania) z Ukrainy zostało zagrożone. Miejscowa uprawa zbóż ucierpiała zaś poważnie ze względu na wzrost cen nawozów sztucznych oraz falę upałów i suszę a w niektórych prowincjach przeciwnie – powodzie. Rząd Pakistanu próbuje ratować sytuację żywnościową poprzez otwarte przetargi międzynarodowe, jednak wzrastające gwałtownie ceny zboża na światowych rynkach utrudniają zakupy i kryzys żywnościowy może spowodować niedożywienie setek tysięcy mieszkańców tego kraju.

 

GROŹBA GŁODU W AFRYCE SUBSAHARYJSKIEJ

Bezpieczeństwo żywnościowe wielu krajów Afryki Subsaharyjskiej zależy od importu z Rosji i Ukrainy. Sprowadza stamtąd zboże 17 krajów tego regionu, przy czym skala importu wahała się przed wybuchem wojny od 35 procent (Kenia, Sudan), 55 procent (Kamerun, Senegal, Dżibuti), aż do 93-100  procent (Somalia, Erytrea). Lokalne rolnictwo nie jest w stanie zwiększyć produkcji żywności, w tym szczególnie zbóż ze względu na częstsze katastrofy naturalne, dotykające Afrykę Subsaharyjską w wyniku zmian klimatycznych (pustynnienie terenów uprawnych) a także  duży wzrost cen nawozów sztucznych w regionie, który waha się od 250 do 300 procent. W skali globalnej ceny nawozów sztucznych już w 2021 r. wzrosły o ok. 80 procent. To wynik zerwania łańcuchów dostaw spowodowany bezpośrednio konfliktem zbrojnym w Ukrainie, ale też decyzjami innych producentów, w tym przede wszystkim Chin, które ograniczyły eksport nawozów, by chronić własne rolnictwo w sytuacji kryzysowej wywołanej szybowaniem cen gazu oraz węgla. Obydwa paliwa kopalne stanowią zasadniczy surowiec do produkcji amoniaku, niezbędnego przy wytwarzaniu nawozów azotowych. Podobne problemy dotyczą nawozów potasowych, produkowanych przy użyciu potażu. Według ocen Banku Światowego, niedobory dostaw potażu i tym samym ceny nawozów potasowych wzrosły po nowych sankcjach na Białoruś i Rosję, nałożonych na te kraje po inwazji Rosji na Ukrainę. Dostępność nawozów sztucznych jest obecnie najniższa od czasu światowego kryzysu żywnościowego w 2008 r., co przyczynia się do redukcji areału upraw. Przede wszystkim jednak kryzys żywnościowy pogłębił się ze względu na blokadę ukraińskich portów czarnomorskich przez Rosję i ograniczenie eksportu zbóż przez ten kraj. Spowodowało to bowiem drastyczne zmniejszenie się podaży zboża a tym samym, skokowy wzrost cen na żywność. Najbardziej dotknięte kraje to: Ghana (wzrost o 122 procent), Senegal (110 procent), Uganda (107 procent), Nigeria (106,5 procent), Kenia (104 procent) i Afryka Południowa (102 procent). Szczególnym przypadkiem jest Nigeria, gdzie skutki wojny w Ukrainie uderzyły w konsumentów wskutek światowego kryzysu energetycznego. Kraj ten jest jednym z największych na świecie producentów ropy naftowej a w w Afryce największym, z dzienną produkcją 1,42 mln baryłek dziennie. Problem polega jednak na tym, że Nigeria posiada jedynie cztery rafinerie ropy naftowej, w związku z czym prawie całość zapotrzebowania na paliwo jest zaspokajane przez import. Ogromny skok światowych cen na paliwa kopalne odbił się na ich cenie w Nigerii (wzrost o ponad 100 procent) i doprowadził do dużego deficytu tych produktów, co wpływa na koszty transportu i produkcji żywności.

 

Wojna w Ukrainie oddziaływuje zatem bardzo niekorzystnie na poziom bezpieczeństwa zarówno żywnościowego jak i surowcowego w Afryce, który już przed tym konfliktem był bardzo niski. Warto przy tym zauważyć, że według obliczeń Międzynarodowego Funduszu Walutowego 40 procent wszystkich wydatków gospodarstw domowych w Afryce Subsaharyjskiej przeznaczanych jest na zakup żywności, natomiast Bank Światowy ocenia, że biedne rodziny w tym regionie wydają na żywność aż 75 procent swoich dochodów. W krajach Zachodu ten udział wynosi 10 – 17 procent. Obecny kryzys pogarsza i tak już trudną sytuację. W wyniku pandemii, suszy, powodzi i konfliktów wewnętrznych w 2020 r. niedożywienie i głód w tym regionie świata cierpiało 21 procent ludzi, co w liczbach bezwzględnych oznacza aż 282 miliony osób. To wzrost o 46 milionów głodujących w porównaniu z okresem sprzed 2019 r. Szczególnie trudna sytuacja jest w regionie Rogu Afryki (Dżibuti, Somalia, Sudan, Sudan Południowy, Etiopia, Uganda i Kenia), gdzie według danych ONZ ponad 37 milionów ludzi cierpi ostry głód, w tym siedem milionów dzieci jest poważnie niedożywionych.

 

INICJATYWA MORZA CZARNEGO

Pewną nadzieję dla Afryki ale też dla najbardziej zagrożonych krajów Bliskiego Wschodu dała tzw. Inicjatywa Zbożowa Morza Czarnego, czyli porozumienie zawarte 27 lipca 2022 r. w Stambule z Rosją i Ukrainą dzięki wysiłkom ONZ i Turcji. Zakładała ona wznowienie eksportu ukraińskiego zboża z trzech portów: Odessy, Czornomorska i Jużnego. Ogółem 20 mln ton zbóż było blokowanych przez Rosję w portach czarnomorskich. Umowa ta jednak nie została w pełni wypełniona, wspomniane porty mogą wykorzystywać jedynie ok. 25-30 procent swoich mocy przerobowych a strona ukraińska oskarżyła Rosję o celowe blokowanie wprowadzenia jej w życie. Kontrowersja dotyczyła też 150 statków ze zbożem, które w październiku utknęły w Morzu Marmara ze względu na przedłużające się rosyjskie inspekcje. Umowa została następnie zawieszona, ale dzięki staraniom rządu tureckiego Kreml uchylił tę decyzję. Pomimo trudności czynionych przez Rosję, Ukrainie udało się jak dotąd wyeksportować przez Morze Czarne na mocy lipcowego porozumienia ponad 9 milionów ton zboża i innych artykułów spożywczych na pokładzie 379 statków.

 

Autor: dr Bruno Surdel, analityk Centrum Stosunków Międzynarodowych

[evc_interactive_banner type=”classic” custom_link=”url:https%3A%2F%2Fmastersandrobots.tech%2F|||”]