Do psucia demokracji w Stanach Zjednoczonych w ogromnym stopniu przyczynia się tzw. gerrymandering, czyli nieustanne manipulowanie granicami okręgów wyborczych. Jest to znane od dawna jako jedna z największych bolączek amerykańskiego systemu politycznego. Na przestrzeni wielu lat sprawiło to, że kongresmeni w swoich okręgach mają niemal pewne zwycięstwo, polegają na większości i nie muszą poszukiwać konsensusu. Są więc więźniami myślenia elektoratu stanowego i w ważnych sprawach nie potrafią się odnieść do szerszej perspektywy – stwierdził dr Bartłomiej Nowak, ekspert CSM, w audycji „To był dzień na świecie” na antenie Polsat News.
Barack Obama zastał Kongres kompletnie spolaryzowany, w którym nie było w ogóle przestrzeni do dialogu. W dodatku USA były w okresie największego od 1929 r. kryzysu finansowego i zaangażowane w wojny w Iraku i Afganistanie. Tę sytuację trudno zatem porównywać z latami, gdy przywództwo obejmował Bill Clinton, a później George Bush – dodał dr Nowak.
W dyskusji wziął także udział prof. Zbigniew Lewicki (Unwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego).