Ta strona korzysta z plików cookie.

„EU-Russia modernization partnership. Will it work?”

7 września 2010
Wydarzenia

7.09.2010 CSM we współpracy z EU-Russia Centre, PAIiIZ oraz Heinrich Böll Stiftung zorganizowało seminarium, które miało odpowiedzieć na pytanie, czy „Partnerstwo dla Modernizacji UE-Rosja” ma przyszłość. Zapraszamy do przeczytania relacji Nowej Europy Wschodniej, która była naszym patronem medialnym. Zamieszczamy również materiał przygotowany przez Prof. Marka Dąbrowskiego.

„Powołany w 2010 roku projekt Partnerstwo dla Modernizacji między Unią Europejską a Rosją wzbudza wiele emocji i nadziei, mimo że jego wcześniejsza wersja – niemiecko-rosyjska – nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Jego pomysłodawcy wciąż wierzą zapewne w modernizację prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, stanowiącą hasło przewodnie jego kampanii wyborczej i trwającej prezydentury. Zapowiedzi wielkich zmian (na przykład wizyta w Dolinie Krzemowej) nie przełożyły się dotychczas na sukcesy gospodarcze, nie wspominając o społecznych, jednak zachodni analitycy i politycy wciąż liczą, że nadejdzie czas ekonomicznej rewolucji.

To nie przypadek, że dyskusje na temat rosyjsko-unijnych projektów odbywają się w Polsce,  przyciągają specjalistów z całej Europy i cieszą się popularnością. Nie chodzi wyłącznie o zbliżającą się polską prezydencję, lecz również o to, że Warszawa „z coraz większą finezją i zręcznością odgrywa rolę pomostu i mediatora między Rosją i UE”. Co ważne, nie jest to odosobniona opinia niemieckiej prawniczki i politolożki Constanze Stelzenmüller, ale coraz liczniejszej rzeszy unijnych ekspertów. Dlatego 7 września na konferencji „EU-RUSSIA MODERNIZATION PARTNERSHIP. WILL IT WORK?”, która odbyła się w Warszawie, mogliśmy wysłuchać opinii specjalistów z Rosji i Unii Europejskiej.

Paneliści byli raczej zgodni w sądach i zdawali sobie sprawę, że trudności w powodzeniu tego projektu nie leżą tylko po stronie Moskwy. Głównym problemem Unii Europejskiej jest brak jednobrzmiącego oraz silnego głosu, który nie pozwoliłby Rosji budować oddzielnych relacji i porozumień z poszczególnymi państwami. Modelowym przykładem tej słabości był konflikt gruzińsko-rosyjski w 2008 roku, podczas którego Bruksela nie potrafiła zająć wspólnego stanowiska. Europejskie elity nie wiedzą jak, a może nie chcą rozmawiać z Rosją na trudne tematy. Często chęć zysku przeważa nad długofalową wizją. Przedstawiciele Unii zapominają, że stabilne relacje można budować z Rosją przewidywalną, której społeczeństwo nie jest niesprawiedliwie ograniczane. Najlepiej podsumował to kierownik EU-Russia Centre Fraser Cameron: „Jeśli Unia Europejska w dialogu z Rosją zapomni o państwie prawa i demokracji, będzie skończona”.

Kreml aż do wybuchu kryzysu ekonomicznego wierzył, że spadek światowej koniunktury nie będzie dotyczył Rosji. Niestety, Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew przeliczyli się – w 2009 roku ich kraj odnotował spadek PKB o 7,9 procent oraz wzrost bezrobocia o 2 punkty procentowe (oczywiście dane te nie uwzględniają szarej strefy). Kryzys i obnażenie słabości armii po wojnie z Gruzją przyczyniły się do zmiany priorytetów wśród rosyjskich polityków. Jednak od samego początku idei modernizacyjnej pojawiają się zgrzyty co do jej rzeczywistego znaczenia. Kreml oczekuje nowych technologii i aktywniejszej współpracy gospodarczej na tych samych zasadach i z tym samym tandemem – Miedwiediew-Putin – co dotychczas. Natomiast Unii zależy na modernizacji według modelu „europejskiego”, czyli na rozwoju ekonomicznym idącym w parze z silnymi instytucjami i stabilną demokracją. Unia wie, że ma rację, ale w dialogu z Rosją nie potrafi tego właściwie wyartykułować.

Rosja cały czas stara się, aby modernizacja nie odbiła się na strukturze i pozycji władzy. Dlatego dobrze, że odbywają się takie spotkania jak warszawska konferencja. Unia Europejska musi zrobić wszystko, aby właściwie przedstawić swoje propozycje (udostępnienie nowych technologii i zwiększenie wymiany handlowej) i oczekiwania (tworzenie państwa prawa i demokracji). Jedynym skutecznym sposobem na wypracowanie europejskiego stanowiska wystarczająco znaczącego, by Kreml brał je pod uwagę, jest debata. Reszta będzie zależeć od Rosji”.

Źródło:  http://www.new.org.pl/index.php?module=articles&id=243

Za zgodą prof. Marka Dąbrowskiego zamieszczamy prezentację jego wystąpienia z seminarium: