Tegoroczne wybory parlamentarne w Indiach zakończyły się zaskakującym wynikiem. Choć rządząca Indyjska Partia Ludowa (BJP) premiera Narendry Modiego utrzymała władzę, to brak większości w parlamencie (Lok Sabha) uzależnia ją od koalicjantów. Jednoczesnie opozycja, w tym Indyjski Kongres Narodowy, również zyskała na znaczeniu, co wskazuje na ożywienie sceny politycznej w tym najludniejszym kraju świata. Wyniki wyborów oraz ich konsekwencje w polityce wewnętrznej i międzynarodowej mogą znacząco wpłynąć na przyszłość Indii, ale przede wszystkim potwierdzają siłę ich demokracji – pisze dr Tomasz Gerlach w analizie.