Janusz Onyszkiewicz o sytuacji w Libii

Komentując rezolucję, w której Parlament Europejski wzywa Unię Europejską do nawiązania stosunków z libijską Narodową Radą Tymczasową, Janusz Onyszkiewicz stwierdził, że należy zaczekać, aż libijską Radę uznają znaczące państwa arabskie. Sytuacja w samej Libii jest skomplikowana, a ponadto w NATO brak jednomyślności co do sposobów działania. Unia nie powinna więc wychodzić przed szereg.

Polskie Radio, Trójka
Agnieszka Szałowska 10.03.2011


„Świat zachodni jest nieprzygotowany”

Krzysztof Lisek (europoseł PO): Zostaliśmy zaskoczeni sytuacją w Libii. Jesteśmy słabi analitycznie, wywiadowczo, nie mamy informacji i rozeznania w sytuacji w krajach bezpośrednio sąsiadujących z UE.
Zdaniem europosła to, co działo się w Tunezji, Egipcie, a obecnie ma miejsce w Libii, pokazuje brak przygotowania świata zachodniego do reakcji w podobnych sytuacjach oraz brak znajomości realiów w krajach arabskich.
– Wszyscy w Parlamencie Europejskim zgadzają się, że Unia musi pokazać aktywność, że nie możemy patrzeć jak Kaddafi morduje własnych obywateli, ale nie za bardzo można podjąć interwencje w sytuacji współpracy z Ligą Arabską i Unią Afrykańską – powiedział Krzysztof Lisek (PO).

Podobnego zdania jest Janusz Onyszkiewicz, ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych, były szef MON. – Sytuacja w Libii to test nie tylko dla Europy. Właściwie nie wiadomo, co tu zrobić. Żadna interwencja nie jest możliwa bez przyzwolenia zarówno krajów arabskich, jak i Rady Bezpieczeństwa, ale rozumiem, że przynajmniej NATO jest na tego typu działanie gotowe – powiedział.

Komentując przyjętą dziś rezolucję, w której Parlament Europejski wzywa Unię Europejską do nawiązania stosunków z libijską Narodową Radą Tymczasową, Krzysztof Lisek stwierdził, że jemu bliższe jest stanowisko polskiego MSZ, które nakazuje wstrzemięźliwość. Można natomiast zawiesić działalność placówek dyplomatycznych, pokazując w ten sposób reżimowi, że nie jest uznawany przez opinię międzynarodową.

Zdaniem Janusza Onyszkiewicza należy zaczekać, aż libijską Radę uznają znaczące państwa arabskie. Sytuacja w samej Libii jest skomplikowana, a ponadto w NATO brak jednomyślności co do sposobów działania. Unia nie powinna więc wychodzić przed szereg. – Rosja i Chiny nie zgodzą się na zakaz lotów nad Libią zaproponowany w rezolucji PE, a mają prawo weta – zauważył. Wszystko to sprawia, że sytuacja militarna jest patowa.
– Niestety wiele krajów przedkłada stabilizację, nawet opartą na dyktaturze, nad wspieranie praw człowieka – podsumował.