Niemcy znakomicie odnalazły się po zjednoczeniu i stały się jądrem ekonomicznym Europy. Prezentują duży pragmatyzm w działaniu na rynkach zagranicznych, pewność siebie związaną z jakością produktów i zapleczem finansowym. Mogą pochwalić się wieloma globalnymi markami. Politycznie są przygotowani, aby ich przywódcy odgrywali ważną rolę także w polityce europejskiej, lecz w sensie społecznym Niemcy nie są gotowi na przywództwo na kontynencie. Wciąż odczuwają wojenną traumę, dlatego m.in. nie ryzykują interwencji militarnych. Są ostrożni z formalnym braniem na siebie statusu lidera – stwierdziła dr Małgorzata Bonikowska, Prezes CSM, w wywiadzie dla „Gazety Pomorskiej”.
Pełna wersja rozmowy:
Dziś zjednoczone Niemcy wydają nam się oczywistym zarysem na mapie. W 1990 roku wcale nie było to oczywiste.
Po wojnie słabe Niemcy były na rękę wszystkim, ale przez kilkadziesiąt lat stały się współtwórcą projektu europejskiego, ważnym partnerem dla Francuzów. Gdy pod koniec lat 80. zmieniła się sytuacja międzynarodowa, pojawiła się możliwość zjednoczenia Niemiec.
Z polskiej perspektywy był to proces aksamitny.
Nie mogło być inaczej. To był czas absolutnej euforii, poczucie, że coś naprawdę złego się kończy, że wyłania się nowy, lepszy porządek świata. Wszyscy wiedzieli, że nie będzie to łatwy proces, ale poczucie historycznej zmiany było powszechne.
Czy bez gigantycznych pieniędzy ten proces mógł się udać?
Pieniądze to tylko narzędzie w procesie, który nadal trwa. Niemcy w wielu aspektach nadal nie są zjednoczone, odczuwane są społeczne i mentalnościowe różnice. Część wschodnia nadal odstaje pod względem jakości infrastruktury. Ten proces usilnego jednoczenia obu części Niemiec świetnie ilustruje wciąż przekształcający się Berlin.
Niemcy w 1990 roku i Niemcy 25 lat później to dwa różne państwa. Dziś na Zachodzie mamy bezapelacyjnego lidera Europy. Czy Niemcy są w stanie udźwignąć tę funkcję?
Gospodarczo – bez wątpienia. Niemcy znakomicie odnalazły się po zjednoczeniu i stały się jądrem ekonomicznym Europy. Prezentują duży pragmatyzm w działaniu na rynkach zagranicznych, pewność siebie związaną z jakością swoich produktów i zapleczem finansowym. Mogą pochwalić się wieloma globalnymi markami. W sferze politycznej Niemcy nauczyły się funkcjonować w zjednoczonej Europie. Kultura dialogu i szukania kompromisów jest im bardzo bliska i w tym dobrze się czują. Politycznie są więc przygotowani, aby ich przywódcy odgrywali ważną rolę także w polityce europejskiej. A jednak w sensie społecznym Niemcy nie są gotowi na europejskie przywództwo. Ciągle jeszcze odbija się na nich wojenna trauma, dlatego m.in. nie ryzykują interwencji militarnych. Są ostrożni z formalnym braniem na siebie przywództwa. Są natomiast dobrze przygotowani do asymilacji imigrantów, zwłaszcza że korzysta na tym ich gospodarka.
Rozmawiał Adam Willma