Rosja nie posiada gospodarczych i ideologicznych zasobów, by stać się centrum antyzachodniego sojuszu w skali globalnej. Obecnie trudno byłoby jej nawet znaleźć członków takiego porozumienia. Wprawdzie rosyjski aparat władzy stara się kreować obraz państwa jako wiodącego członka konserwatywnej lub „antyhegemonicznej” koalicji, ale w praktyce Moskwa może jedynie próbować „wkładać kij w szprychy” Zachodu. Niezdolność Rosji do zbudowania szerokiego forum wynika też z faktu, że Kreml stara się nie wchodzić w ścisłe sojusze z innymi mocarstwami, obawiając się ograniczenia własnej suwerenności – ocenił Andrzej Turkowski, ekspert CSM, w rozmowie z portalem Onet.pl.
Projekt Unii Euroazjatyckiej jest traktowany przez Rosję jako instrument wzmacniania wpływów w regionie i własnej pozycji wobec Zachodu. Pod względem stopnia i formy integracji, nie sposób jednak porównać tej struktury z Unią Europejską. Co więcej, transformacja kursu politycznego elit rządzących Rosją, kryzys jej gospodarki i zaostrzenie relacji z Zachodem znacząco osłabiają atrakcyjność integracyjną Moskwy – dodał Turkowski.