„Europa chciałaby mieć szerszy udział w chińskim rynku i więcej sprzedawać do tego kraju. Pekin z kolei swój rynek otwiera niechętnie i liczy na większy udział w jednolitym rynku unijnym. Póki co uzgodniono, ale nie ratyfikowano za prezydencji niemieckiej umowy unijno-chińskiej o handlu i inwestycjach, więc każdy kraj decyduje indywidualnie, czy chce współpracować z kapitałem z Państwa Środka” – wyjaśniała dr Małgorzata Bonikowska.
Przeczytaj cały artykuł: Chiny odgryzają się za elektryki. „Europa prowokuje” – Money.pl