Tajwan poradził sobie relatywnie dobrze z koronawirusem. W tym kraju liczącym ok. 24 milionów mieszkańców, na początku września 2020 r. odnotowano jedynie 489 przypadków zachorowań a siedem osób zmarło. I to pomimo bliskości kontynentalnych Chin, oraz miliona Tajwańczyków, którzy tam właśnie pracują i mieszkają. Przewidywany wzrost gospodarczy to 1.15% w sytuacji gdy na przykład gospodarka Unii Europejskiej skurczy się prawdopodobnie o 8.3% w 2020 r., a Stanów Zjednoczonych o ok. 5%.
Solidarność i dyscyplina
Co sprawia, że Tajwan okazał się bardziej efektywny w walce z koronawirusem niż większość innych krajów świata, w tym przede wszystkim USA i wiele krajów europejskich? To życie w permanentnej gotowości do natychmiastowej mobilizacji państwa i społeczeństwa. Wynika to między innymi z codzienności trzęsień ziemi na tej wyspie – Tajwan znajduje się na prawdziwej bombie sejsmicznej. Poza tym, w sezonie jesiennym przechodzą nad wyspą tajfuny, dewastujące nieraz olbrzymie połacie kraju. Bieżący kryzys zatem, podobnie jak i dziesiątki innych, z którymi stale muszą się mierzyć Tajwańczycy, nie jest odczuwany tak dotkliwie jak w Europie. Ale też Europejczycy nie mają kontaktu z żywiołami na taką skalę jak mieszkańcy Tajwanu. Społeczeństwo tamtejsze nawykło do skrajności przyrodniczych i jest niezwykle zdycyplinowane. Myśli i działa „kolektywnie”.
Koordynacja i nowe technologie
To jednak nie wszystko. Tajwan ma również doświadczenie z takimi zagrożeniami dla zdrowia publicznego jak SARS w 2003 r. SARS był też epidemią, która dotknęła Tajwan bardzo mocno. Ale też dzięki temu udało się wówczas utworzyć rezerwy finansowe na wypadek przyszłych epidemii. Poza tym, w 2013 r. instytucje ubezpieczeń zdrowotnych zaadoptowały system „formacloud”, który zbiera informacje o poszczególnych pacjentach w oparciu o kartę zdrowia. Wszystko to tworzy jedną bazę danych, która z kolei została połączona z bazą danych Biura do spraw Migracji. Dzięki wprowadzeniu tego systemu, dużo szybsza i skuteczniejsza była reakcja rządu odnośnie tego, kiedy zamknąć granicę i kogo należy monitorować.
Instytucje, które się zajmują kontrolą chorób zareagowały już 31 grudnia, po pojawieniu się pierwszych sygnałów o nowym koronawirusie. Pierwsza reakcja polegała na tym, że zaczęto sprawdzać wszystkie osoby przybywające z tej części Chin, gdzie pojawił się wirus, a dokładnie z miasta Wuhan. Mierzono temperaturę i historię zdrowia podróżujących.
Dyplomacja i pandemia
Symboliczne dla pandemii maski stały się elementem tajwańskiej „charm offensive”dookoła globu. Taipei przekazało Stanom Zjednoczonym, Europie, Australii, Nowej Zelandii oraz Azji Południowowschodniej 17 milionów sztuk masek chirurgicznych. [1]
Wysiłki rządu tajwańskiego miały na celu zdobycie poparcia dla ponownego wstąpienia do WHO – Światowej Organizacji Zdrowia. A sukces w zmaganiach z Covid-19 wydawał się unikalną okazją do osiągięcia tego celu. Brak członkostwa w WHO stwarzał poważne problemy już podczas epidemii SARS, i podobna sytuacja ma miejsce po nadejściu koronawirusa. Zasadniczą sprawą jest brak oficjalnej wymiany informacji pomiędzy WHO a Taipei, i władze Tajwanu zmuszone są pozyskiwać istotne wiadomości i dane z internetu a nie kanałami oficjalnymi.
Równie ważna, a tak naprawdę ważniejsza rzecz to zaistnienie na arenie dyplomatycznej – zupełnie podstawowa wartość przy kurczącej się niemal do zera liczbie państw uznających państwowość ROC – czyli Republiki Chińskiej – gdyż taka jest wciąż oficjalna nazwa Tajwanu. Jednak i tym razem nie udało się osiągnąć celu – członkostwa w Światowej Organizacji Zdrowia, i to pomimo sympatii i wsparcia wielu krajów Zachodu.
Relacje Taipei – Pekin – Waszyngton
Relacje Waszyngton – Taipei niewątpliwie zyskały nową energię po objęciu prezydentury w USA przez Donalda Trumpa, co zostało podkreślone między innymi nowymi kontraktami na zakup przez Tajwan zaawansowanej amerykańskiej techniki wojennej. Pandemia zaś stała się dogodnym pretekstem do zacieśnienia dwustronnych więzi. Na początku sierpnia Taipei odwiedził sekretarz zdrowia Alex Azar i była to wizyta najwyższego szczebla od 1979 r., kiedy Waszyngton nawiązał stosunki dyplomatyczne z Pekinem i wycofał uznanie Tajwanu. Co ciekawe, miała ona miejsce dwa miesiące po zaprzysiężeniu na drugą kadencję prezydent Tsai Ing-wen, z pro-niepodległościowej Demokratycznej Partii Postępowej. Tsai, dzięki swojemu sukcesowi w zarządzaniu kryzysem Covid-19 uzyskała ogromną popularność – 70,3 % poparcia dla jej polityki w kwietniu.
Zbliżenie administracji amerykańskiej w odniesieniu do Taipei rodzi jednak pewne wątpliwości i potencjalne zagrożenia dla wyspy. Prezydent Trump zasłynął ze swojego „biznesowego” podejścia do polityki zagranicznej. W związku z tym nie da się wykluczyć, że Tajwan staje się dla niego swego rodzaju kartą przetargową i elementem nacisku w strategicznym współzawodnictwie z Pekinem. Nie jest to jednak nic nowego w dziejach stosunków chińsko – amerykańskich.
Gospodarka i biznes
Atrakcyjność Wyspy dla inwestorów wzrosła przede wszystkim z powodu wojny handlowej pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem. Jednak również pandemia Covid-19 miała nieoczekiwany efekt na biznes na Tajwanie. Względny sukces w walce z koronawirusem spowodował, że część firm tajwańskich zdecydowała się przenieść swoje fabryki z Chin kontynentalnych z powrotem do kraju – jako bezpiecznej przystani.
Władze Tajwanu przy tym nie próżnowały, gdyż 13 lutego rząd zaoferował biznesowi wsparcie. Zostało wprowadzone ustawodawstwo, na podstawie którego około dwóch miliardów dolarów przeznaczono na pomoc dla firm dotkniętych kryzysem. Są to głównie firmy transportowe, linie lotnicze, branża hi-tech. Firmy mniejsze mają trudniej, ze względu na mniejszą siłę przebicia co do wnioskowanie o pomoc, np. małe restauracje, pensjonaty.
A to właśnie one i małe agencje turystyczne, przewodnicy, transport autokarowy – cała mocno rozwinięta branża turystyczna i transportowa ucierpiały najbardziej, ze względu na brak klientów. Hotele straciły 80 % gości w pierwszych miesiącach kryzysu. Poważnym ciosem stała się dużo mniejsza liczba turystów, w tym z Chin kontynentalnych. Spadek był poważny, w lutym osiągnął aż 62 %.
Kryzys i drogi wyjścia
Naturalnie, globalny spadek popytu na towary i słabsza konsumpcja w kraju musiały odbić się na gospodarce Tajwanu. Zgodnie z szacunkami tajwańskiej Academia Sinica, w 2020 r. popyt lokalny obniży się prawdopodobnie o 0,3%, podczas gdy przed pandemią przewidywano wzrost o 2 %. Inwestycje prywatne wzrosną zaś o 2,05 %, co stanowi spadek wobec przewidywanego wzrostu 3.67 %. [2] Nadzieją dla wyspy jest natomiast dobrze rozwijająca się branża wysokich technologii oraz – interwencjonizm państwowy, a konkretnie poważny wzrost wydatków publicznych.
Autor: dr Bruno Surdel, analityk CSM
[1] https://www.scmp.com/comment/opinion/article/3085041/why-tsai-ing-wens-success-containing-taiwans-coronavirus-outbreak (dostęp 24.08.2020).
[2]http://www.xinhuanet.com/english/202007/16/c_139216210.htm#:~:text=TAIPEI%2C%20July%2016%20(Xinhua),percent%20estimate%20made%20in%20December. (Dostęp 02.09.2020)
Tekst jest zainspirowany m.in rozmową dr Małgorzaty Bonikowskiej z Mariuszem Kowalskim, która odbyła się w ramach cyklu CSM LIVE TALKS (19.03.2020).
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.
[evc_interactive_banner type=”classic” custom_link=”url:https%3A%2F%2Fmastersandrobots.tech%2F|||”]