Dr Małgorzata Bonikowska o tym, co w praktyce oznacza dla Polski orzeczenie TSUE:
Wyrok TSUE oznacza, że kończy się okres wstrzymywania uruchomienia rozporządzenia zawierającego mechanizm warunkowości, czyli powiązania wypłat unijnych środków z przestrzeganiem praworządności. Obowiązuje ono od ponad roku (od 1 stycznia 2021), weszło już do porządku prawnego UE, tylko nie było stosowane. Komisja Europejska zwlekała, bo została o to poproszona przez Radę Europejską, czyli szefów rządów państw członkowskich. W deklaracji politycznej zalecili oni czekanie do wyroku TSUE, który teraz właśnie został ogłoszony. Komisja się do tego zastosowała pomimo nacisków Parlamentu Europejskiego i opinii prawników, że obowiązujące przepisy muszą być stosowane.
Po tym wyroku Komisja Europejska nie ma innego wyjścia, jak uruchomić klauzulę. Warunkuje ona wypłaty unijnych środków od przestrzegania „rule of law”. To oznacza, że bez usunięcia przyczyn łamania praworządności nie otrzymamy żadnych nowych pieniędzy z unijnej kasy – ani z Funduszu Odbudowy, ani z polityki spójności, ani z polityki rolnej.
Wyjście z tego impasu jest trudne, ale nie niemożliwe. Polski rząd musi zacząć się stosować do wyroków TSUE i wprowadzić zalecone zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości. PiS będzie potrzebował argumentów, aby to wytłumaczyć swojemu elektoratowi, który od miesięcy słyszy o gnębiącej nas Brukseli i zabieraniu Polsce suwerenności.