Polska najchętniej by się przeniosła jak najdalej od Rosji w okolice jeśli nie Balearów, ze względu też i na klimat, to Islandii. Polacy najchętniej by się odgrodzili od Rosji i udawali, że nie istnieje. Niemcy nie kierują się takimi rojeniemi, lecz realistycznym od dekad przekonaniem, że trzeba pilnować interesów własnych i sojuszu transatlantyckiego, ale jednocześnie utrzymywać z Moskwą kontakty, rozmawiać do upadłego, wykazywać zalety polityki współpracy, proponować kolejne strategie na rzecz rozwoju, z troską o pokój i przyszłość, także o wewnętrzną spoistość UE i NATO – pisze Eugeniusz Smolar, analityk CSM, na łamach Rzeczpospolitej.
Zdają sobie sprawę z własnych ograniczeń, także tych wynikających z historii, więc w zasadzie koncentrują się na gospodarce i fatalnym projekcie Nord Stream – dodaje.