Nic nie wskazuje na to, by Niemcy miały ochotę stać się rzecznikiem Zachodu wobec Globalnego Południa. Jednak w oczach wielu są do tej roli najlepiej przygotowane, bo najbardziej wiarygodne. Pojednali się z sąsiadami, nie wzięli udział w wojnie w Iraku, otworzyli się na uchodźców. Mogą być łącznikiem w procesie budowania nowego porządku międzynarodowego między narcystycznymi Amerykanami i megalomańską Europą a rosnącymi potęgami Południa, które chcą mieć udział w decydowaniu o najważniejszych sprawach świata – pisze prof. Arkadiusz Stempin w analizie.