Wojna na Ukrainie będzie miała poważne konsekwencje dla Rosji. Konsekwencje te mogą przyjąć dwa kierunki: wzmocnienie absolutyzmu lub obalenie Putina.
Dr Nowak wskazał że użycie przez Moskwę taktycznej broni jądrowej jest znikome. Jednocześnie zaznaczył że te wnioski mogą się nie sprawdzić, gdyż Putin nie myśli racjonalnie.
Decyzja Niemiec o skokowym podniesieniu wydatków obronnych do 2% PKB i wielkim funduszu dla Bundeswhery oznacza zwrot o 180 stopni w polityce Niemiec. Demokracje długo się rozkręcają, rzadko podejmują odważne decyzje. Ale jak już się zmobilizują, to razem mogą być bardzo skuteczne. Jestem zbudowany tą postawą UE i USA. Ta wojna będzie miała kolosalne konsekwencje dla Rosji. Albo obali Putina, albo doprowadzi do bardzo mocnego autorytaryzmu, aby utrzymał władzę. Na każdy z tych scenariuszy powinniśmy być gotowi. Po trzecie, bardzo ważne, czy ten konflikt się rozleje poza Ukrainę. Na Gruzję i Mołdawię. Bo Białoruś już od początku jest jego stroną. To przemodeluje całą architekturę bezpieczeństwa euroatlantyckiego. Na to też musimy być gotowi – powiedział dr Nowak.
Na temat reakcji rosyjskiej gospodarki na bezprecedensowe sankcje dr Bartłomiej Nowak powiedział:
Cały pakiet sankcji, szczególnie bezprecedensowe zamrożenie rezerw Banku Centralnego Rosji, zamknięcie połączeń lotniczych, SWIFT, decyzje o uniezależnianiu energetyki, na czele z Niemcami, to wszystko ma kolosalne konsekwencje. Rosja zaraz nie będzie miała czym bronić rubla. Sberbank za chwilę zbankrutuje, podobnie jak linie lotnicze Aeroflot. Nie bez powodu Putin zwołał naradę kryzysową, używając słów, że sytuacja jest wyjątkowa. Na taki pakiet sankcji Rosja nie była gotowa, zakładali jednak trochę skromniejszą wersję. Zachód ma teraz z czego „odpuszczać” w potencjalnych negocjacjach z Putinem. Rosji krótkoterminowo grozi kryzys finansowy, a długoterminowe reperkusje będą też bardzo poważne. W dziedzinie energetyki, i każdej innej. Medvedew groził przecież nacjonalizacją zagranicznych aktywów firm obecnych na rynku rosyjskim. Rosja dodatkowo strzela sobie w stopę. Gazprom za to potulnie zapewnia, nie pytany przez nikogo, o kontynuacji i niezakłócaniu dostaw drogą lądową przez Ukrainę. Oj, zabolało.