14 lat szybko zleciało. To był czas wielkich inwestycji, przyspieszenia gospodarczego i dużych zmian w funkcjonowaniu administracji. Polska chciała być prymusem, koncentrując się na przekonywaniu do siebie sceptycznego zachodu i konsumowaniu unijnych środków, dzięki którym mogliśmy nadrobić wieloletnie zapóźnienia m.in. w infrastrukturze drogowej, kanalizacyjnej i miejskiej. Po udanej prezydencji doszliśmy jednak do wniosku, że trzeba na nowo określić swoją „rację stanu”, korzystając z faktu, że już jesteśmy państwem członkowskim NATO i UE. A dziś, trochę jak nastolatek, przeżywamy okres buntu, negujemy wiele z rzeczy, wokół których dotąd panowała zgoda.
Na przykład kwestionujemy stan spraw w UE. Państwa o dłuższym stażu we wspólnotach powinny to przeczekać, ale także uważnie słuchać głosu, który płynie z Europy środkowo-wschodniej. Inaczej nie będzie można utrzymać europejskiej jedności – mówiła dr Małgorzata Bonikowska, w programie Ernesta Zuzonia, na antenie radiowej Trójki.