Francja nigdy nie była krajem bardzo proamerykańskim, w rozumieniu jawnego popierania Stanów Zjednoczonych. Francja nie myśli o świecie w kategoriach Europy, tylko w kategoriach globalnych, z tego punktu widzenia nie czeka na Amerykę, ma swoje własne interesy – powiedziała w Polskim Radio 24 dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.
To, co przysparza głosów Macronowi, to „wielka Francja” – Francja, która rozgrywa pojedynek globalny, Francja, z którą rozmawiają Rosja i Stany Zjednoczone. To się wszystkim Francuzom podoba i zawsze wtedy prezydent, ktokolwiek by nim nie był, zyskuje, bo pokazuje się w dobrym towarzystwie – bierze udział w najważniejszej obecnie rozgrywce międzynarodowej o Ukrainę, o relacje z Rosją. Macron punktuje, wyprzedza wszystkich swoich rywali i na pewno na tym zyska – dodała.