W ciągu kilku miesięcy Polska przeżyła drastyczną zmianę ról: od prymusa do przedmiotu troski UE. Nie jest to powód do dumy dla nowego rządu. Jednak partnerzy Polski też powinni się zastanowić, czy dobrze rozumieją ten kraj, jeżeli dali się tak zaskoczyć sytuacją w Polsce. Przesadzone nadzieje z niedawna teraz mogą przekształcić się w tym bardziej gorzkie rozczarowanie. Najpierw myślenie życzeniowe, potem postawa „ja mam rację”. Emocje są zrozumiałe, ale mimo to czas, aby wrócić do klarownego myślenia. Stawka jest wysoka i to dla obu stron – pisze Janusz Reiter, Przewodniczący Rady Fundacji CSM, w artykule „Polska trudnym dzieckiem UE”, opublikowanym na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Oprócz złych wiadomości, są jednak także dobre. Polska ma problemy gospodarcze a przede wszystkim socjalne, ale to nie jest kraj w kryzysie gospodarczym. Gospodarka ma szanse dalej się rozwijać. Polska nie jest też krajem eurosceptyków, chociaż Unię Europejską coraz bardziej redukuje się tam do strumienia pieniędzy, które płyną z Brukseli. Ponadto, Warszawa nie propaguje antyliberalnej demokracji, mimo że jest oskarżana, iż dryfuje w tym kierunku – dodaje Reiter.